Day 3
Zawaliłam. Kurwa, kurwa, kurwa.
Bilansu nie podam,strasznie mi za siebie wstyd. Myślę,że nie przekroczył 2000 kcal.
Wstałam jak codziennie rano i wiedziałam,że mi się uda siedziałam z chłopakiem i nie miałam żadnej nawet malutkiej ilości jedzenia. Niestety gdy przyszliśmy do niego do domu był obiad . U Niego i u Jego naprawdę ostro POPIERDOLONEGO ojca, który znęca się nad nim psychicznie przez całe życie jest zwyczaj, że je się obiad wspólnie . Mój kochany chłopak zapewniał,że nie jestem głodna,że nie mam ochoty itd. Niestety jego mama stwierdziła,że już nalane i muszę zjeść. On szybko się za mną wstawił i powiedział
- zjem za Ale mamo (tak,naprawdę nazywam się Ala),ale jego ojciec nie dawał za wygraną. Zjadłam ohydną zupę . Na drugie danie nie dałam się namówić,ale gdy przyszłam do domu kolokwialnie mówiąc nawpierdalałam się. Całe 3 dni w las !!! To nic . Podnoszę się . Jutro w planach karna skakanka,hula hop i mnóstwo ćwiczeń + 10 dniowa głodówka . Kocham głodówki i świetnie się po nich czuję. Mam w rodzinie wielu lekarzy,także wiem, że to nie jest bardzo niezdrowe. Owszem do najzdrowszych wyborów to nie należy .
Bilansu nie podam,strasznie mi za siebie wstyd. Myślę,że nie przekroczył 2000 kcal.
Trzymajcie się kruszynki niech idzie wam lepiej :)
Komentarze
Prześlij komentarz